Kupiony do nauki, spisany na straty kawałek dzianiny. Nieoczekiwanie jednak udał się lekki otulacz z kapturem i rękawem kimono na ewentualne chłodnie letnie wieczory. Zdjęcia robione przez siedmiolatkę z dwulatką w tle :)
28.07.2014
15.07.2014
Z jak Zosia
Mała Zosia późno wstała
i na chmurkę spoglądała.
Wtem ptaszyna przyleciała i do Zosi zaćwierkała:
"Chodź Maleńka, chodź posłuchaj com widziała i słyszała."
Na pastwisku mięciutka owca głośno beczała.
W rzece wesoło rybka pluskała.
Kot się na słońcu wygrzewał i mruczał.
i drogocenną perłę skrywała.
Czerwień, biel, czerń; ryż,makaron, tasiemki,guziki niewątpliwie pobudzą zmysły małej Sofii.
i na chmurkę spoglądała.
Wtem ptaszyna przyleciała i do Zosi zaćwierkała:
"Chodź Maleńka, chodź posłuchaj com widziała i słyszała."
Na pastwisku mięciutka owca głośno beczała.
W rzece wesoło rybka pluskała.
Na łące gąska gęgała.
Kot się na słońcu wygrzewał i mruczał.
A na plaży piękna muszla leżała
i drogocenną perłę skrywała.
Czerwień, biel, czerń; ryż,makaron, tasiemki,guziki niewątpliwie pobudzą zmysły małej Sofii.
4.07.2014
Tylko krowa zdania nie zmienia - podobno ;)
No jakby to powiedzieć....hmmm.... no nie tylko zaczęłam szyć ubrania, nie tylko dla siebie, nie tylko dla swoich córek. Ten komplet powstał dla młodej panienki, którą widziałam raz, rok temu. Zatem szycie w oparciu o pomiary mamy wymagało duuuużego zaufania z obu stron ;) I zaufania do samej siebie.
Jak się okazało - ma nie być poprawek. Cieszę się ogromnie.
Przód,
tył,
serce z bliska,
kieszeń
i wykończenie bluzy.
Jak się okazało - ma nie być poprawek. Cieszę się ogromnie.
Przód,
tył,
serce z bliska,
kieszeń
30.06.2014
Dla młodej miłośniczki jazdy konnej.
Oliwka trenuje jazdę konną. Kocha konie. Poznaje ich osobowość i sekrety przyjaźni między człowiekiem a koniem. Pomysł na prezent urodzinowy był oczywisty.
Torba z regulowanym paskiem, zamykana na zasuwak.
Torba z regulowanym paskiem, zamykana na zasuwak.
Za aplikacją konia.
I podkową - zawieszką.
Spersonalizowana okładka na notatnik.
11.06.2014
Dla Młodej i Małej.
Naprawdę mnie wciągnęło - szycie ubrań i kupowanie tkanin w ilościach dotąd nie spotykanych.
Bo widzę nie tylko kawałek materiału, ale od razu mam pomysł na ciuch dla Młodej, małej albo dla mnie samej. Istna choroba ;) Choć - owszem - zdarza się mała planów zmiana, jak tutaj. Planowałam uszyć sukienki, ale dla Młodej wyszła spódnica, a dla Małej - spodnie.
Bo widzę nie tylko kawałek materiału, ale od razu mam pomysł na ciuch dla Młodej, małej albo dla mnie samej. Istna choroba ;) Choć - owszem - zdarza się mała planów zmiana, jak tutaj. Planowałam uszyć sukienki, ale dla Młodej wyszła spódnica, a dla Małej - spodnie.
2.06.2014
Indiańska krew.
Za nami 7 urodziny Julki. Cóż to była za zabawa!!! W drodze powrotnej usnęło dwóch uczestników, a ja razem z Manią przy wieczornym utulaniu, zupełnie nie wiem kiedy odpłynęłam w objęciach Morfeusza i przebudziłam się dopiero o północy. Ale po kolei.
Od kilku już lat staram się zaproponować mojej córce i jej gościom alternatywę do - tak popularnych dziś przyjęć urodzinowych organizowanych w bawilandiach różnej maści. Owszem, raz dałam się namówić - to był pierwszy i ostatni. A czym jest ta alternatywa - to urodziny tematyczne.
Z okazji 3 urodzin - zabawy sportowe,4 - wspomniana bawilandia, 5 - krasnale, 6 - piraci i 7 - Indianie.
Choć pogoda była wstrętna, nie traciłam nadziei i cały tydzień szyłam pióropusze, które mali Indianie wytropili w leśnych podchodach oraz tipi, które po powrocie zastali w obozie i ozdobili własnymi rękami. Zabawa była cudna, dzieci umorusane i szczęśliwe.
W trakcie przygotowań, które zazwyczaj kończyłam ok. północy, mama zadała mi pytanie -"jak ci się chce?" Koleżanka dodała "ty się napracujesz, a dzieci wyrzucą."
Otóż nieprawda - musielibyście widzieć ich radość i słyszeć pytania, czy mogą pióropusze zabrać do domu i że lepszego przyjęcia nie mogły sobie wyobrazić. I tak, chce mi się, nawet bez tych wyrazów wdzięczności, bo wierzę, że za kilkanaście lat mojej córce zostaną bezcenne wspomnienia.
Dzięki Ci Panie za radość tworzenia.
Tipi przed...
Tipi po...
Tipi z...
I pióropusze bez głów...
Od kilku już lat staram się zaproponować mojej córce i jej gościom alternatywę do - tak popularnych dziś przyjęć urodzinowych organizowanych w bawilandiach różnej maści. Owszem, raz dałam się namówić - to był pierwszy i ostatni. A czym jest ta alternatywa - to urodziny tematyczne.
Z okazji 3 urodzin - zabawy sportowe,4 - wspomniana bawilandia, 5 - krasnale, 6 - piraci i 7 - Indianie.
Choć pogoda była wstrętna, nie traciłam nadziei i cały tydzień szyłam pióropusze, które mali Indianie wytropili w leśnych podchodach oraz tipi, które po powrocie zastali w obozie i ozdobili własnymi rękami. Zabawa była cudna, dzieci umorusane i szczęśliwe.
W trakcie przygotowań, które zazwyczaj kończyłam ok. północy, mama zadała mi pytanie -"jak ci się chce?" Koleżanka dodała "ty się napracujesz, a dzieci wyrzucą."
Otóż nieprawda - musielibyście widzieć ich radość i słyszeć pytania, czy mogą pióropusze zabrać do domu i że lepszego przyjęcia nie mogły sobie wyobrazić. I tak, chce mi się, nawet bez tych wyrazów wdzięczności, bo wierzę, że za kilkanaście lat mojej córce zostaną bezcenne wspomnienia.
Dzięki Ci Panie za radość tworzenia.
Tipi przed...
Tipi po...
Tipi z...
I pióropusze bez głów...
I z głowami
30.05.2014
Wewnętrzne dziecko.
"Mały Książę" Antoine Saint - Exupery zajmuje ważne miejsce pośród moich ulubionych pozycji książkowych. Po raz pierwszy czytałam go w szkole podstawowej. Od tamtej pory lubię do niego wracać, na nowo odkrywać, odszukiwać w sobie tę postać - pokrytą często gęstym kurzem codziennych zmagań, dorosłych zadań, poważnych spraw - moje wewnętrzne dziecko.
Szczególnie bliskie mi jest zdanie: " Dobrze widzi się tylko sercem. Najważniejsze jest niewidoczne dla oczu."
Szczególnie bliskie mi jest zdanie: " Dobrze widzi się tylko sercem. Najważniejsze jest niewidoczne dla oczu."
Subskrybuj:
Posty (Atom)