Nie znam kobiety, która nie lubiłaby toreb, torebek, torebeczek :) Taka ci już chyba nasza natura, ale mogę się mylić. Choć, kiedy patrzę na moją - niedługo sześcioletnią - latorośl, to wątpliwości nie mam. Torebek różnej maści jej nie brakuje, nie tylko typowo dziecięcych z motylkiem czy słynnym kotkiem, ale i bardziej poważnych, kobiecych, które "wyłudza" od ciotek czy kuzynek. I wierzcie mi, że to, co tam pakuje - notesiki, ołówki, telefony, chusteczki, breloczki, laleczki - tworzy autentyczne i oryginalne wnętrze każdej niemal damskiej torebki.
No ale cóż - jaka matka, taka córka. A matka i owszem torby lubi.
Poniżej kilka, które w domu się ostały. Znów wiele niesfotografowanych poszło w świat - do mamy, siostry, przyjaciółek. A w głowie wciąż wiele pomysłów na nowe w kolorystyce i wzorze. Bardzo praktyczne, pojemne, niepowtarzalne. Zamiast kwiatka z wyrazami sympatii, wdzięczności czy życzliwości.
Dla Dużej
Dla Małej
20.02.2013
12.02.2013
Happy Valentine's day
"Mamo, za ile będą Walentynki?" No i czy chcę, czy nie chcę, czy lubię, czy nie, o Walentynkach czas pomyśleć. No właśnie, pomyśleć nad sensem i celowością obchodzenia kolejnego amerykańskiego klona.
Dzień Zakochanych w moich czasach szkolnych wywoływał zawsze dreszczyk emocji i serwował dawkę ekscytacji - od kogo, ile, czy będą podpisane, czy trafi się jakiś absolutnie tajemniczy wielbiciel ?
Bywały lata obfite :), a czasem przeciwnie, ale nie przypominam sobie ( choć pamięć lubi płatać figle, a kobieta lubi pamiętać chwile miłe), żeby w skrzynce nie czekała choćby jedna walentynkowa kartka.
I to było naprawdę sympatyczne i miłe. Dziś nie ma co liczyć na więcej ;)
Czy zatem warto obchodzić Walentynki? Czy mam tę kolejną komercyjną tradycję przekazywać moim Córkom? Przecież każdy dzień jest dobry, żeby powiedzieć bliskiej osobie o swoich uczuciach. Przecież Boże Narodzenie dla wielu to też czysta komercja i największy w roku zysk. Przecież Dzień Matki, Dzień Ojca, Dzień Dziecka... Przecież w dużej mierze ode mnie zależy, w jaki sposób obchodzenie wszelkich świąt pokażę dziewczynkom, jaki nadamy im sens i wartość.
No to komu serce na Walentynki?
Dzień Zakochanych w moich czasach szkolnych wywoływał zawsze dreszczyk emocji i serwował dawkę ekscytacji - od kogo, ile, czy będą podpisane, czy trafi się jakiś absolutnie tajemniczy wielbiciel ?
Bywały lata obfite :), a czasem przeciwnie, ale nie przypominam sobie ( choć pamięć lubi płatać figle, a kobieta lubi pamiętać chwile miłe), żeby w skrzynce nie czekała choćby jedna walentynkowa kartka.
I to było naprawdę sympatyczne i miłe. Dziś nie ma co liczyć na więcej ;)
Czy zatem warto obchodzić Walentynki? Czy mam tę kolejną komercyjną tradycję przekazywać moim Córkom? Przecież każdy dzień jest dobry, żeby powiedzieć bliskiej osobie o swoich uczuciach. Przecież Boże Narodzenie dla wielu to też czysta komercja i największy w roku zysk. Przecież Dzień Matki, Dzień Ojca, Dzień Dziecka... Przecież w dużej mierze ode mnie zależy, w jaki sposób obchodzenie wszelkich świąt pokażę dziewczynkom, jaki nadamy im sens i wartość.
No to komu serce na Walentynki?
6.02.2013
Była książeczka, jest i zakładeczka.
Prawdziwy mól książkowy zakładkę musi posiadać. Oczywiście zakładka zakładce nie równa, bo czy to będzie bilet autobusowy, ulotka, papierek po batonie czy PRAWDZIWA zakładka kupiona np. w księgarni, dla niektórych miłośników czytania w ogóle nie ma znaczenia.
A dla mnie ma, więc sobie uszyłam i nie tylko sobie. Wiele ich już rozdałam, wielu nie sfotografowałam. Miło mi widzieć czy słyszeć,że tę zakładkę obdarowany używa.
To kilka sfotografowanych wersji damskich:
A to mój mały mól książkowy:
A dla mnie ma, więc sobie uszyłam i nie tylko sobie. Wiele ich już rozdałam, wielu nie sfotografowałam. Miło mi widzieć czy słyszeć,że tę zakładkę obdarowany używa.
To kilka sfotografowanych wersji damskich:
A to mój mały mól książkowy:
Subskrybuj:
Posty (Atom)