27.01.2014

Wrzosowa samotna.

      Każdy szczegół jej  wyglądu jest dopracowany i szczegółowo dobrany. Każde jej słowo i gest są dobrze przemyślane, by nikogo nie uraziły. Po pracy kilka razy w tygodniu odwiedza samotnych. Z półrocznym wyprzedzeniem myśli o świątecznych prezentach dla ubogich. Po powrocie do domu podaje obiad, piecze pachnące ciasta, pomaga dzieciom  odkrywać to, co dla nich nieznane. Starannie prasuje każdą koszulę i dobiera krawat. Zatroskana o innych, stale przejęta, biegnie z pomocą. Zawsze dla wszystkich ma wszytko przygotowane.
      Tylko o samą siebie nie umie się zatroszczyć, więc czasem w środku nocy płacze po cichutku...
Samotna wśród ludzi...






I kolejna Królisia zamieszkała u małej dziewczynki. Choć kolejna, to jedyna i niepowtarzalna.

24.01.2014

Post trochę o życiu i trochę o szyciu.

      Ech... nie nadążałam  w końcówce starego roku. Szyłam, ale nie blogowałam. Świętowałam, ale nie odpoczywałam. Rocznicy założenia bloga - nie, nie przespałam - ale z nadmiaru spraw wielu niestety nie fetowałam. Ot, wciąga mnie życie.
       Jak ja bym chciała pracować mniej zawodowo, albo żeby mnie ta praca mniej angażowała czasowo i emocjonalnie... Ot takie życzenie pobożne, bo ani to postanowienie noworoczne, ani póki co plan nie do zrealizowania.
      W tej sytuacji zatem ucinam marudzenie i  siadam do maszyny, by przygotować niespodzianki na to wydarzenie:


I jak to mówią ruszam "Z Nowym Rokiem  nowym krokiem". Zapraszam. Będziecie?

20.01.2014

Pchła Szachrajka.

"Jedzie sobie Pchła Szachrajka 
Kolorowa jak mozaika,
Jedzie pełna animuszu,
W żakieciki z lila pluszu,
Z żółtym piórkiem w kapeluszu,
W modrych butach atłasowych, 
W rękawiczkach purpurowych."
                         ( Jan Brzechwa)

      Któż by nie znał Pchły Szachrajki? Powstała na specjalne zamówienie, ubrana w dużej mierze zgodnie z opisem i życzeniem przyszłej właścicielki, choć z moimi małymi modyfikacjami. Poświęciłam jej wiele czasu, pracy i serca. Jest pewnego rodzaju "ukoronowaniem" moich dotychczasowych szmacianych poczynań i dowodem na to, jak wiele się nauczyłam od chwili, kiedy po raz pierwszy usiadłam do maszyny. Jestem sobie wdzięczna za tę pasję.

                             Tu jestem nieubrana, nieumalowana, więc i lekko zakłopotana.


                                                 Oto moje rękawiczki purpurowe.


                                                    Tu buciki modre, atłasowe.


                                                             Tu usteczka,


                                                                     rzęsy...


                                                      i brwi już umalowane.


                                                            Włosy uczesane.


I sukienka, również niebieska.




A do tego żakiecik z pluszu, 
w najmodniejszym fasonie i kolorze.




                                                   Każda dama kapelusik zakłada.


                                                  I żadnej  - rzecz jasna -  zabraknąć nie może -
                                                  torebeczki z filcu bądź atłasowej.



Z piórka dziś zrezygnowałam, bo pogoda nie dopisywała.