31.10.2014

Tunika na bis


Taka tunika już kiedyś powstała. Na początku mojej przygody z dresówkami uszyłam ją jako pierwszą. Najpierw stoczyłam walkę ze sklejaniem wykroju, potem kroiłam z drżącymi rękami i szyłam z wypiekami na twarzy, by przekonać się,że rozmiar S jest na mnie za duży :) Co było robić - modyfikować. I tak powstały przeszycia na środku i z tyłu. Wykończenia i kieszenie w groszki też dodałam od siebie. W tunice chodzę i lubię, ale nie tę Wam pokazuję, bo ma kilka niedociągnięć. Nie są one jednak na tyle duże, by zniechęcić mnie do szycia ubrań( co widać :).

Ta poniżej jest niedokładnie taka sama jak moja, bo ta już niedociągnięć nie ma, prawda Dorota? 

Tunika w całości


dekold


rękaw


 dół


                                                                     otwór kieszeni


kieszeń


24.10.2014

By the way...

      Najpierw długo trwały poszukiwania tkaniny  kolorystycznie konweniującej do pokoju dziewczynek - miał być odcień zbliżony do cappucino. Potem, latem rozpoczęły się prace projektowo - krojcze. Finał szyciowy nastąpił z początkiem września, bo zasłonki miały zawisnąć na urodziny Mani. Ale najdłużej trwał etap fotograficznego zarejestrowania - wszak listopad zapasem.

      Zasłonka lewa wiosnę w pokoju przypomina - bo na wiosnę pojawiła się Jula. Jest tu sowa - mądra głowa na kwitnącej  jabłoni, biedroneczka i ptaszyna.


     Na zasłonce prawej zawitała jesień , bo jesienią Manię witała nasza rodzinka cała. Jakiś motyl się zagubił, bo to piękna jesień, liście jeszcze cieszą cudownością barw. Pszczółka pobzykuje cicho, by nie zbudzić kota, co już czmychnął spać.







Moim zdaniem nie tylko kolor zasłonek konweniuje, ale i motywy wprost cudownie nawiązują do moich dziewczynek. Tak zupełnie by the way :)

4.10.2014

Lady in red.

      Choć modelka ciut spięta, to sukienka piękna. Na jesienne chłody, których Jula nie zawsze uwzględnia przy doborze garderoby. Najważniejsze,żeby to nie były spodnie. No to, cóż robić- szyć. Teraz sukienka, niebawem tunika.