Nie znam kobiety, która nie lubiłaby toreb, torebek, torebeczek :) Taka ci już chyba nasza natura, ale mogę się mylić. Choć, kiedy patrzę na moją - niedługo sześcioletnią - latorośl, to wątpliwości nie mam. Torebek różnej maści jej nie brakuje, nie tylko typowo dziecięcych z motylkiem czy słynnym kotkiem, ale i bardziej poważnych, kobiecych, które "wyłudza" od ciotek czy kuzynek. I wierzcie mi, że to, co tam pakuje - notesiki, ołówki, telefony, chusteczki, breloczki, laleczki - tworzy autentyczne i oryginalne wnętrze każdej niemal damskiej torebki.
No ale cóż - jaka matka, taka córka. A matka i owszem torby lubi.
Poniżej kilka, które w domu się ostały. Znów wiele niesfotografowanych poszło w świat - do mamy, siostry, przyjaciółek. A w głowie wciąż wiele pomysłów na nowe w kolorystyce i wzorze. Bardzo praktyczne, pojemne, niepowtarzalne. Zamiast kwiatka z wyrazami sympatii, wdzięczności czy życzliwości.
Dla Dużej
Dla Małej
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz