Wiosną zapachniało, wiosną powiało. Słońce świeci, dzień wcześniej się budzi, energia się rodzi. Stąd energetyczne ślimaki: wersja fuksja i limonka. Szukają swojego parapetu.
10.03.2014
21.02.2014
Made by Szmacianki dla Julki i Manki
Lubię Brzechwę, podobnie jak Julka. Po kilku latach czytania jego wierszy, zna większość na pamięć. Ten o małpach także:
Małpy skaczą niedościgle,
Małpy robią małpie figle.
Niech pan spojrzy na pawiana:
Co za małpa proszę pana!
Zresztą sama niejednokrotnie taką małpkę przypomina ;)
Tę testowała Mania. Taka moja własna wymyślona do przytulania, rzucania, skakania. Nam się spodobała i nie tylko nam, bo szybko znalazła swój dom i chłopca na przyjaciela.
Małpy skaczą niedościgle,
Małpy robią małpie figle.
Niech pan spojrzy na pawiana:
Co za małpa proszę pana!
Zresztą sama niejednokrotnie taką małpkę przypomina ;)
Tę testowała Mania. Taka moja własna wymyślona do przytulania, rzucania, skakania. Nam się spodobała i nie tylko nam, bo szybko znalazła swój dom i chłopca na przyjaciela.
16.02.2014
Pirackie opowieści.
Pirackich opowieści do snu lubią słuchać nie tylko chłopcy. W pirackich wyprawach chętnie bierze udział niejedna dziewczynka. Poszukiwanie skarbów, tonący okręt, przepaska na oku i hak zamiast dłoni, a na ustach pirackie szanty:
Na pokładzie pirackiej fregaty
wyruszamy po łupy i krew.
Każdy pirat, jak ja jest brodaty,
każdy pirat jest dzielny, jak lew.
Było razem czterdziestu piratów,
a została się garstka, o tak.
Reszta w brzuchu rekina
spoczynek swój ma.
Został Robert, Fernando i ja.
Ten Fernando, to kask kapitana,
wyszkolenie bojowe on ma!
Przy dziewczynie nie traci on głowy
i swój zawód piracki fest zna.
A ten Robert, to chłopak morowy,
wyszkolenie pirackie tez ma.
Nic dziwnego, ze trojka dobrana,
jest to: Robert, Fernando i ja.
Moja Jula uwielbia tę wersję z Pippi: "Piętnastu chłopa na umrzyka skrzyni, ho -ho ho, i butelka rumu!"
Nic więc dziwnego,że powstały pirackie poduchy.
10.02.2014
Dla Bartka.
Kieszonkowiec do samochodu to w przypadku moich córek rzecz niezastąpiona. Książeczki, zabaweczki, kredki, notesy, chusteczki. Wodę latem, z gór kamyczki, zimą rękawiczki. Wszystko to i o wiele więcej pomieścić mogą kieszonki trzy przymocowane do przednich siedzeń.
Ten w wersji męskiej zamówiony dla Bartka.
Ten w wersji męskiej zamówiony dla Bartka.
27.01.2014
Wrzosowa samotna.
Każdy szczegół jej wyglądu jest dopracowany i szczegółowo dobrany. Każde jej słowo i gest są dobrze przemyślane, by nikogo nie uraziły. Po pracy kilka razy w tygodniu odwiedza samotnych. Z półrocznym wyprzedzeniem myśli o świątecznych prezentach dla ubogich. Po powrocie do domu podaje obiad, piecze pachnące ciasta, pomaga dzieciom odkrywać to, co dla nich nieznane. Starannie prasuje każdą koszulę i dobiera krawat. Zatroskana o innych, stale przejęta, biegnie z pomocą. Zawsze dla wszystkich ma wszytko przygotowane.
Tylko o samą siebie nie umie się zatroszczyć, więc czasem w środku nocy płacze po cichutku...
Samotna wśród ludzi...
I kolejna Królisia zamieszkała u małej dziewczynki. Choć kolejna, to jedyna i niepowtarzalna.
Tylko o samą siebie nie umie się zatroszczyć, więc czasem w środku nocy płacze po cichutku...
Samotna wśród ludzi...
24.01.2014
Post trochę o życiu i trochę o szyciu.
Ech... nie nadążałam w końcówce starego roku. Szyłam, ale nie blogowałam. Świętowałam, ale nie odpoczywałam. Rocznicy założenia bloga - nie, nie przespałam - ale z nadmiaru spraw wielu niestety nie fetowałam. Ot, wciąga mnie życie.
Jak ja bym chciała pracować mniej zawodowo, albo żeby mnie ta praca mniej angażowała czasowo i emocjonalnie... Ot takie życzenie pobożne, bo ani to postanowienie noworoczne, ani póki co plan nie do zrealizowania.
W tej sytuacji zatem ucinam marudzenie i siadam do maszyny, by przygotować niespodzianki na to wydarzenie:
I jak to mówią ruszam "Z Nowym Rokiem nowym krokiem". Zapraszam. Będziecie?
Jak ja bym chciała pracować mniej zawodowo, albo żeby mnie ta praca mniej angażowała czasowo i emocjonalnie... Ot takie życzenie pobożne, bo ani to postanowienie noworoczne, ani póki co plan nie do zrealizowania.
W tej sytuacji zatem ucinam marudzenie i siadam do maszyny, by przygotować niespodzianki na to wydarzenie:
20.01.2014
Pchła Szachrajka.
"Jedzie sobie Pchła Szachrajka
Kolorowa jak mozaika,
Jedzie pełna animuszu,
W żakieciki z lila pluszu,
Z żółtym piórkiem w kapeluszu,
W modrych butach atłasowych,
W rękawiczkach purpurowych."
( Jan Brzechwa)
Któż by nie znał Pchły Szachrajki? Powstała na specjalne zamówienie, ubrana w dużej mierze zgodnie z opisem i życzeniem przyszłej właścicielki, choć z moimi małymi modyfikacjami. Poświęciłam jej wiele czasu, pracy i serca. Jest pewnego rodzaju "ukoronowaniem" moich dotychczasowych szmacianych poczynań i dowodem na to, jak wiele się nauczyłam od chwili, kiedy po raz pierwszy usiadłam do maszyny. Jestem sobie wdzięczna za tę pasję.
Tu jestem nieubrana, nieumalowana, więc i lekko zakłopotana.
Oto moje rękawiczki purpurowe.
Tu buciki modre, atłasowe.
Tu usteczka,
rzęsy...
i brwi już umalowane.
Włosy uczesane.
I sukienka, również niebieska.
A do tego żakiecik z pluszu,
w najmodniejszym fasonie i kolorze.
Każda dama kapelusik zakłada.
I żadnej - rzecz jasna - zabraknąć nie może -
torebeczki z filcu bądź atłasowej.
Z piórka dziś zrezygnowałam, bo pogoda nie dopisywała.
Subskrybuj:
Posty (Atom)