21.09.2015

Przedszkole na bis.

      I przyszła pora, niewiadomo jak i kiedy, bo przecież ona taka malutka ( nie to, co jej starsza i samodzielna już siostra), że druga córka ma poszła do przedszkola.
      Worek na kapcie szyłam długo w noc, w ostatnim dniu, żeby był na rano gotów, choć Mania zgodziła się nawet pójść z pożyczonym od Julki. Ale jednak matczyne serce słusznie mi podpowiedziało,rozumu nie słuchając, że skoro Jula miała swój, to i dla Mani uszyję, choćbym spać nie miała.
      No i jest żyrafa z długą szyją, co jak Mania w przedszkolu  horyzonty ( miejmy nadzieję) poszerza i ptaszki, które jak Mania będą co rano fruwać do przedszkola...ech...



       Ale jeden worek - okazało się  - że to za mało, bo jeszcze drugi potrzebny na piżamkę. Choć Mania od ponad roku w dzień nie sypia, to w przedszkolu - owszem, w piżamce.
No to córce drugiej dwa worki uszyłam. Drugi z sową, która wiadomo,że w dzień -  jak Mania -  sypia.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz