Taka tunika już kiedyś powstała. Na początku mojej przygody z dresówkami uszyłam ją jako pierwszą. Najpierw stoczyłam walkę ze sklejaniem wykroju, potem kroiłam z drżącymi rękami i szyłam z wypiekami na twarzy, by przekonać się,że rozmiar S jest na mnie za duży :) Co było robić - modyfikować. I tak powstały przeszycia na środku i z tyłu. Wykończenia i kieszenie w groszki też dodałam od siebie. W tunice chodzę i lubię, ale nie tę Wam pokazuję, bo ma kilka niedociągnięć. Nie są one jednak na tyle duże, by zniechęcić mnie do szycia ubrań( co widać :).
Ta poniżej jest niedokładnie taka sama jak moja, bo ta już niedociągnięć nie ma, prawda Dorota?
Tunika w całości
dekold
rękaw
dół
otwór kieszeni
kieszeń
Kochana jest boooooooska ;)) uwielbiam ją :))))
OdpowiedzUsuńdzięki dzięki dzięki